niedziela, 22 grudnia 2013

To była blondynka

Krasnal raczej nie jest wylewny jeśli chodzi o przedszkolne opowieści. Informacje, co było na obiad, z kim się bawił i w co, wydziela skąpo i zwykle nie wtedy, kiedy jest pytany. Dlatego fakt, że osobiście zagaił rozmowę i to w dodatku jeszcze w drodze z przedszkola, był znamienny.

- A wiesz - zagaduje - bawiłem się kolejkami z taką miłą małą dziewczynką Nataszką z pierwszej grupy.
- Ooooo - mówię - to super. I co - fajnie się bawiliście?
- Fajnie, bo to taka miła mała dziewczynka.
- Eeeee, a ładna? - wyrywa się przyszłej teściowej gdzieś z głębi mnie.
- Bardzo... - Krasnal rozpromienia się jak czerwcowe słoneczko.
- Brunetka czy blondynka? - kontynuuję.
- Blondyneczka - rozmarza się Krasnal. - Blondyneczka z kiteczką... Bardzo ją polubiłem!
- A ona ciebie też polubiła? - pytam.
- No chyba tak... Bardzo jej się podobało, jak ją głaskałem...
- Hyyyy, co?!
- No jak ją głaskałem, to się tak śmiała - wyjaśnia Krasnal.
- Ale co, poznałeś ją, polubiłeś i tak od razu zacząłeś głaskać? - drążę.
- No nie, nie. KILKA MINUT PO POLUBIENIU.

Jakoś nie mam obaw, czy poradzi sobie na pierwszej randce.



środa, 18 grudnia 2013

All I want for Christmas...

Jedziemy samochodem, RMF zalewa nas świątecznym popem. Podrygując w rytm "All I want for Christmas" Mariah Carey Krasnal dopytuje:
- Mamo, a co ona śpiewa?
- Nooo..., że nie ma w tym roku wielu życzeń na Święta i że nie dba o prezenty pod choinką. Że jedyne, co chce dostać, to miłość... i takie tam...

Krasnal podskakuje jeszcze przez chwilę, po czym nagle nieruchomieje, milknie, myśli, wreszcie w skupieniu upewnia się:
- Ale my w tym roku dbamy o prezenty pod choinką, tak?


czwartek, 28 listopada 2013

The Addams Family

Krasnal: Mamusiu, połóż się ze mną! Usypiaj mnie!
Mama: Nie, Krasnalku, nie chce mi się wchodzić na łóżko. Jestem już stara i nie mam siły.
K: Nie jesteś stara! Jesteś młoda!
M: A kto jest stary?
K: Nikt w naszej rodzinie nie jest stary!
M: A po czym poznaje się, że ktoś jest młody?
K: Że jest taki gładki... (rozmarza się Krasnal, głaszcząc mnie po policzku)
M: A Dziadek? Jaki jest Dziadek?
K. Też taki gładki. I trochę nierówny. Trochę nierówny i trochę gładki.
M: Czyli co, stary czy młody?
K: Taki średni...



wtorek, 19 listopada 2013

To, co najważniejsze

Z okazji zbliżającej się rocznicy współpracy. Pierwszy raz po raz drugi. Drugi raz po raz pierwszy. Bez zbędnych słów. Po prostu. "MAMA".


poniedziałek, 21 października 2013

Najlepsze dla mężczyzny

Z relacji Pani Przedszkolanki:

Krasnal spożywa do obiadu surówkę z buraków (jakim cudem, pytam? Jakim cudem? W domu nie ruszyłby buraków nawet po groźbą konfiskaty wszystkich samochodów, samolotów i pociągów, rocznego szlabanu na "Jak to jest złowione?" i "Połam wędkę z Robsonem Greenem"). Kawałek surówki wisi mu na brodzie, więc "po spożyciu" zostaje oddelegowany do łazienki. Przegląda się w lusterku i orzeka: "To nie jest burak. ZACIĄŁEM SIĘ PRZY GOLENIU".



wtorek, 8 października 2013

Wyższa szkoła jazdy

Krasnalowe zachowanie od kilku tygodni zbiera w przedszkolu nie najlepsze recenzje.
Dziś po powrocie do domu zapytany o to, jak było, szczerze informuje:
- Byłem ŚREDNIO grzeczny.
- A co zrobiłeś? - drążę temat.
- Dusiłem Karola - przyznaje.
- Jak to: dusiłeś Karola?!? - pytam czując, jak jeży mi się włos na karku. - Skąd w ogóle przyszło Ci do głowy, że można kogoś dusić?!?
- No ale przecież nie udusiłem - Krasnal błyskawicznie przechodzi nad sprawą do porządku dziennego, odwraca się na pięcie i przechodzi do tzw. spraw bieżących. Między kluską a parówką wyjaśnia jeszcze, że właściwie to dusił razem z Robertem i Karolowi bardzo się podobało.

Bunt dwulatka to jakiś straszak dla grzecznych dziewczynek. Teraz zaczyna się jazda.



niedziela, 29 września 2013

Potrącić z kieszonkowego

Krasnal przycina z Tatą rundkę w "Skarbiec", Pani Szyneczka kręci się w okolicy.
- Pamiętaj Krasnalku, żeby nigdy nie zostawiać kostki na podłodze, bo mogłaby ją połknąć - ostrzega Tato.- I co wtedy zrobimy?
- Trzeba będzie kupić nową - odpowiada z powagą Krasnal.


wtorek, 20 sierpnia 2013

Skąd wiadomo, że kury są głupie?



A z czego jest zrobiona Ziemia? (eeeee... no... ze skał, z piasku, z wody, z różnych minerałów...) A co to są minerały? (eeeee...no... takie substancje o różnych właściwościach...) A po co są minerały? (yhhh... żeby Ziemia miała z czego być zbudowana). A po co są komary (...żeby jaskółki miały co jeść). A po co są jaskółki? (żeby miał kto zjadać komary). A skąd się wzięli pierwsi ludzie? (...noooo... na początku były takie...hmmmm... bakterie... mikroorganizmy i te... inne... pantofelki, ameby... wiesz, takie... drobnoustroje... i one się potem rozwinęły i powstały ryby... i te ryby się potem rozwinęły i powstały płazy i gady...). A skąd się wzięły psy? (noooo... tak, jak mówiłam - były te różne bakterie...). A po co są ludzie? (nie wiem, synku, pewnie po to, żeby innym ludziom nie było smutno). A dlaczego jest coraz więcej ludzi? (bo więcej się rodzi niż umiera i jest dodatni przyrost naturalny). A z czego jest plastik? (...yhhhh...). A SKĄD SIĘ WZIĄŁ PIERWSZY PLASTIK?

Help.


czwartek, 8 sierpnia 2013

Czy możemy się tak bawić, że...

Krasnal, jak już wspominaliśmy, oswaja życiowe sytuacje poprzez zabawę (czy możemy się tak bawić, że...: ja jestem tatą, a ty moim dzieckiem; ja jestem kotkiem, a ty mamą kotka; ja jestem samochodem osobowym, a ty ciężarówką [hmmmm], etc., etc.).

Ostatnio przez chwilę był współwłaścicielem ośmiu małych piesków, które ich mama była uprzejma powić w zaciszu Dziadkowej działki (dwa jeszcze czekają na dom: www.facebook.com/RozdzielmyPieski). Jak łatwo się domyślić, dni upływają nam w związku z tym na byciu pieskami: Krasnal spożywa posiłki z miski ustawionej na podłodze, chodzi na czterech i podnosi nogę w trakcie spaceru.

Dziś złożył następującą propozycję: Mamusiu, czy możemy się tak bawić, że ty jesteś STARĄ SUKĄ i wyjadasz mi pchły?


czwartek, 1 sierpnia 2013

Le mól

- Musisz oczyścić komputer, jest strasznie ZAMULONY - mówi Tatuś do Babci.
Krasnal, który każdą zasłyszaną historię adaptuje na własne potrzeby i opowiada dalej, jak gdyby zdarzyła się jemu, oznajmia niezwłocznie:
- Otworzyłem twój komputer, Babciu, a tam na ekranie PEEEEEŁNO MULI (MÓLI?).
- A co to są MULE (MÓLE?), Krasnalku? - pytam.
- MULE (MÓLE?) to są owady, które jedzą ubrania - Krasnal wygłasza oczywistą oczywistość.
- To są MOLE - wyjaśniam. - Dwa MOLE, jeden MÓL. Jest też MUŁ. W rzece na dnie. Taki gęsty piasek. Jak komputer jest ZAMULONY, to znaczy, że wolno działa.
- A MUŁ to takie zwierzątko, między krową a osiołkiem - dorzuca Babcia.
- A MULE to są muszelki do jedzenia - podsumowuje tatuś.
- Hyyyy... (Krasnal wstaje od stołu, nieprzekonany).


wtorek, 30 lipca 2013

A kura siedzi i okleja...

Babcia Gosia suszy na tarasie skorupki jaj. Daje je potem Wujkowi Włodkowi, rodzinnemu hodowcy eko-kur. Po co?

- Bo kury je dziobią i potem OKLEJAJĄ NIMI JAJKA, tak? - upewnia się Krasnal.


środa, 10 lipca 2013

The World Is Not Enough

Krasnal w działkowych okolicznościach przyrody wychodzi o poranku na taras, przeciąga się, rozgląda i z głośnym westchnieniem oznajmia:

- ŚMIERDZI MALIZNĄ.
- Co śmierdzi malizną? - pytam.
- ŚWIAT ŚMIERDZI MALIZNĄ.

(osobiście podejrzewam, że akurat śmierdziało z szamba)




środa, 3 lipca 2013

Jak będę duży...

... to będę twoim tatą - oznajmił dzisiaj Krasnal podczas spaceru.
- Nie możesz być moim tatą. Moim tatą jest Dziadek Stasiek. Ty jesteś moim syneczkiem.
- To będę twoim wujkiem - nie rezygnował Krasnal.
- Nie możesz być moim wujkiem. Jesteś i zawsze będziesz moim najukochańszym syneczkiem.
- Ojeeeeezuuuuuuu... - Krasnal przewrócił oczami i głośno westchnął - ILE MOŻNA BYĆ SYNECZKIEM? Będę policjantem i malarzem.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

A ja ciebie bardziej

Podsłuchane z rozmowy z Tatą:
Tata: Kocham cię nad życie, Krasnalku!
Krasnal: A ja ciebie NA DWA NADŻYCIA, Tatusiu!


czwartek, 16 maja 2013

Duzi chłopcy

Od dłuższego czasu podejmujemy liczne (nieudane) próby przekonania Krasnala do przesypiania całej nocy we własnym łóżku. Dziś temat poruszyła Babcia Gosia:

- Krasnalku, jesteś już dużym chłopcem, a duzi chłopcy śpią sami w swoich łóżkach, nie śpią z mamą.
- Nieprawda - stanowczo zripostował Krasnal - TATUŚ JEST DUŻYM CHŁOPCEM, A ŚPI Z MAMĄ.

wtorek, 14 maja 2013

a wszystko, co powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie

Tradycyjna "pogoda weekendowa" sprawiła, że ostatnią niedzielę spędziliśmy na działce Dziadków, wciśnięci w kąt między kanapą, TV a kominkiem. Znudzony do granic Krasnal prezentował zachowanie  odbiegające od standardów przyjętych dla czterolatka, które wyrozumiały Tato podsumował słowami "daj spokój, on jest już tak zmęczony tą pogodą...".

Dzisiejsze zachowanie niestety również nie było benchmarkiem dla grzecznych dzieci.

Mama: Krasnalku! Powiedz mi proszę, dlaczego jesteś taki niegrzeczny?
Krasnal: Bo jestem zmęcony...
Mama: A czym jesteś zmęczony?
Krasnal: Nie wiem, to chyba cały cas to psedwcorajse zmęcenie...



niedziela, 12 maja 2013

ZUS

Jak każda samozatrudniona matka, pragnąca skorzystać z prorodzinnych przywilejów hojną ręką rozdawanych przez państwo, raz na jakiś czas muszę stawić się w ZUSie. Tym razem sprawa okazała się na tyle nagląca, że musiałam udać się tamże w miłym towarzystwie Krasnalka i Pani Szyneczki (uznałam zresztą, że być może dla matki obarczonej dwojgiem drobiazgu tzw. system będzie bardziej wyrozumiały). Ponieważ zaś system pracuje do15.00 i ani sekundy dłużej, gnaliśmy przez miasto przy wtórze moich nerwowych instrukcji - Krasnalku, jak tylko podjedziemy, musisz natychmiast bez protestów wysiąść i maszerować najszybciej, jak potrafisz. Baaaardzo się śpieszymy!

Krasnal, który ostatnimi czasy odgrywa wszystkie życiowe sytuacje we własnej wersji, poinformował mnie niezwłocznie, wymachując porzuconą na tylnym siedzeniu maskotką: Mój pies też się śpieszy!

A dokąd śpieszy się Twój pies? - pytam. (Chwila zastanowienia) - do... PSIARNI - oznajmia wreszcie Krasnal. - Zabrakło mu kości. A kości przyjdą pocztą. Z Tchibo - a psecież to kawa!
I coś tam sobie jeszcze na temat tej PSIARNI z tylnego siedzenia mamrotał.

Do ZUSu wpadliśmy zdyszani o 14:50. Krasnal - ze złamaną ręką dumnie obnoszoną na błękitnym temblaku i Szyneczka - po samochodowej drzemce cała w swoich najbardziej różowych uśmiechach wzbudzili serię ochów i achów, skutkiem czego zostaliśmy niezwłocznie usadzeni w ustronnym korytarzyku i otoczeni wianuszkiem przemiłych pań, które zadeklarowały, że sprowadzą potrzebnego urzędnika. Zachęcony zainteresowaniem Krasnal rozparł się na krześle, teatralnym gestem otarł pot z czoła i dobitnie oznajmił: Ufff, no to zdązyliśmy do tej PSIARNI...

niedziela, 28 kwietnia 2013

Przyrody

Pani Szyneczka kontynuuje poznawanie świata w drodze bycia obnoszoną wokół ogródka i dyndania gałęziami, miętolenia liści i kwiatków tudzież podejmowania prób zapakowania sobie wszystkich powyższych do pyszczyska. Krasnal określa te aktywności wspólnym mianem "dotykania przyrody".

Mama: A co to jest "przyroda", Krasnalku?
Krasnal: Noooo, wsystko...
Mama: Ale po co właściwie jest nam ta przyroda? 
Krasnal: Na psykład z niektórych PRZYRÓD pscoły robią miód...

Czekamy zatem niecierpliwie, aż przyrody zakwitną.

środa, 17 kwietnia 2013

Wszystko jest pociągiem - nadal

Co jest na obrazie powyżej? No właśnie...
Ogarnąwszy  pokój po akcji przycinania firmowych kartek świątecznych zastaję Krasnala trzymającego się pod boki z miną zwiastującą: będą roszczenia.
- Gdzie są moje pociągi?! - pyta tonem 'mówiłem-tysiąc-razy-nie-ruszaj-moich-rzeczy-nawet-jeśli-miałabyś-nauczyć-się-fruwać-żeby-móc-przemieszczać-się-po-mieszkaniu'.
- Yyyyy, pociągi... No... nie wiem. Wydaje mi się, że nie bawiłeś się dzisiaj pociągami...- zaczynam ostrożnie.
- Były tu! - Krasnal wyciąga palec oskarżycielsko wskazując na podłogę.
- Eeeee... nie, chyba nie było tu dzisiaj pociągów - mówię niepewnie. Może i były, dwójka dzieci nie sprzyja dobrej pamięci.
- Były! - obwieszcza Krasnal z coraz bardziej drżącą brodą - Były! PAPIEROWE.
O Boże, dzięki Ci za segregację śmieci, nie muszę grzebać w obierkach. Rzucam się do kosza, wyciągam garść ścinków. - Tylko które?
- Te w kształcie POCIĄGÓW PODMIEJSKICH.

Tak, na obrazie powyżej jest pociąg podmiejski. Wiadomo.


sobota, 30 marca 2013

Panie Darwin, jest Pan w błędzie

- Krasnalku, skąd się biorą jajka?
- Od kury.
- A jak myślisz - co było pierwsze: jajko czy kura?
- Jajko.
- Ale skąd ono się wzięło?
- Od kury.
- No ale przecież nie było kury...
- Była jedna kura.
- A skąd ona się wzięła?
- Z nieba...


 A takie króliczki wzięły się nam w tym roku z piekarnika:


Zdrowych, rodzinnych, z wiosną w sercach...

środa, 27 marca 2013

Wejście smoka

Krasnal w oczekiwaniu na mycie zębów wydaje nieparlamentarny odgłos paszczą. Patrzę groźnie - widzę minę "mnie tu nie ma i nie było, nie mam pojęcia, o co chodzi".
- Słucham?!? - pytam.
- Przeprasam, beknąłem - mówi w końcu niechętnie i szybko się usprawiedliwia - Ale gdybym bekał ogniem, to mógłby być pozar.

Zakazać oglądania bajek o smokach?


niedziela, 17 marca 2013

After rain comes sunshine

Małą chwilę nas tu nie było, bośmy z Szyneczką wylądowały w szpitalu z zapaleniem płuc. Tzn. z szyneczkowym zapaleniem płuc. Płuca mamine zapaliły się w trakcie pobytu na oddziale dziecięcym, potem jeszcze niezależnie zapaliły się oskrzela krasnalowe, babcine i dziadkowe, tacine zatoki i... eeech, było zapalnie jak na Bliskim Wschodzie.

Krasnalowi jednakowoż na język się nie rzuciło, czego dowodem następujący dialog łazienkowy:

Krasnal (wyciągając zza sedesu Brise): Babciu, Babciu, a co to jest?
Babcia: Zapach do łazienek.
Krasnal (dociekliwie): Ale jaki to zapach, Babciu?
Babcia: After the rain. Zapach po deszczu.
Krasnal (domyślnie): Ale po DESZCZU SIKANIA, tak?


środa, 13 lutego 2013

Urodziny


- Babciu, ile ty masz lat?
- A jak myślisz, Krasnalku?
- CHYBA ZE STO. Mamusiu, masz tyle świeczek?


wtorek, 12 lutego 2013

Bakteria

Krasnal w oczekiwaniu na pobranie krwi: obsiada wszystkie krzesła w poczekalni; siada na podłodze; układa się na krześle brzuchem i dynda nogami; wchodzi na krzesło kolanami; schodzi tyłem; podskakuje.
- Usiądź spokojnie - mówię. - I przestań wszystkiego dotykać, tu jest mnóstwo bakterii.
Siada. Siedzi. Cisza. Skubie palcem krzesło. Wydłubuje dziurę w farbie.
- Co robisz? - pytam. - Co tam jest?
- TU UMARŁA BAKTERIA - oznajmia Krasnal grobowym głosem.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Zdradzeni o świcie

Uwaga, będzie o polityce. Gorzej: będzie o Smoleńsku.O sile mediów. I o naglącej konieczności wystawienia telewizora za drzwi zanim dzieci zostaną całkowicie zindoktrynowane.

Krasnal zbudził się dziś nad ranem, przymaszerował do rodzicielskiego łóżka (Tatusiu, idź na kanapę!) i zasnął snem kamiennym. W pewnym momencie usiadł, potoczył wkoło błędnym wzrokiem i oznajmił:

- O, świt. KATASTROFA SMOLEŃSKA była o świcie.

Po czym osunął się na poduszki, rozepchnął tyłeczek na ojcowskiej połowie i ponownie zapadł w sen. 

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Żołnierz dziewczynie nie skłamie

- Kocham cię, Mamusiu. Kocham cię jak myśliwce, jak F-sesnaście . Kocham cię odrzutowo. Wojskowo cię kocham, Mamusiu! Jak helikopter policyjno-wojskowy.

środa, 16 stycznia 2013

Szklanka w połowie pełna

Krasnal znalazł pod choinką tzw. piłkarzyki, czyli ustrojstwo z przytroczonymi na osadzonej w tyłku sprężynie ludkami, które z głośnym "brzdęk" podają do siebie piłkę i strzelają na bramki.
Rozgrywki prowadzi regularnie, ustalił nawet zwyczaj meczu przedsennego (a pokolacyjnego i pokąpielowego), inaugurowanego hasłem "Pykniemy meczyk, tatusiu?".

- No i co? Jaki wynik? - pytam ostatnio
- Tsy-tsy, mamusiu!!! (trzy wykrzykniki mają symbolizować skalę entuzjazmu; przekładają się mniej więcej na trzy podskoki na słowo) Remis!!! - woła sprężynujący Krasnal. - RAZEM WYGRALIŚMY!!!

Optymista nam rośnie. Albo kibic reprezentacji (co w sumie na jedno wychodzi). "Razem wygrać" to w sumie lepsza definicja remisu niż "nikt nie wygrał", "nikt nie przegrał" tudzież "razem przegraliśmy".



sobota, 12 stycznia 2013

W sprawie pracy

Krasnal od pewnego czasu szuka ścieżki kariery. Obserwacja jego poczynań prowadzi do wniosku, że zawody, w ktorych uprawianie nie da się bawić, nie istnieją, a praca wykonywana w domu żadną miarą poważna być nie może.
Posiadając rodziców zajmujących się pracą umysłową, w tym matkę, która - rezydując w ostatnich miesiącach w domu w charakterze inkubatora - oddawała się rzeczonej pracy w zaciszu kanapy, Krasnal wypowiedział się niedawno następująco:

(Rzecz dzieje się w poczekalni u lekarza)
Tata: I co? Będziesz lekarzem jak dorośniesz?
Krasnal: Nie.
T: No to kim będziesz?
K: Nikim. (Po chwili namysłu) Tak jak wy...

Wszak czytamy co wieczór tomy "Mam przyjaciela pilota", "Mam przyjaciółke ratownika medycznego", a nawet "Mam przyjaciela śmieciarza". Jako żywo nikt nie napisał jeszcze "Mam przyjaciela PR-owca"... 

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Konfabulacja

Krasnal, jak każdy niespełna czterolatek, wytrwale trenuje się w sztuce konfabulacji. Rzeczona konfabulacja z reguły obejmuje zaawansowaną przemoc werbalną i cielesną, której ofiarą ma rzekomo padać w domu i przedszkolu.

Krasnal: Nie lubię chodzić do przedszkola!
Mama: Dlaczego?
K: Bo nie lubię chodzić do przedszkola!
M: Ale dlaczego nie lubisz chodzić do przedszkola? Nie bo nie to nie jest argument.
K: Bo ktoś mi zrobił przykrość.
M: Kto ci zrobił przykrość?!?
K: Mateusz mi zrobił przykrość.
M: A jaką przykrość zrobił ci Mateusz?
K: Nie wiem.
M: Jak to nie wiesz?
K: Nie wiem, bo go dzisiaj nie było...