niedziela, 17 marca 2013

After rain comes sunshine

Małą chwilę nas tu nie było, bośmy z Szyneczką wylądowały w szpitalu z zapaleniem płuc. Tzn. z szyneczkowym zapaleniem płuc. Płuca mamine zapaliły się w trakcie pobytu na oddziale dziecięcym, potem jeszcze niezależnie zapaliły się oskrzela krasnalowe, babcine i dziadkowe, tacine zatoki i... eeech, było zapalnie jak na Bliskim Wschodzie.

Krasnalowi jednakowoż na język się nie rzuciło, czego dowodem następujący dialog łazienkowy:

Krasnal (wyciągając zza sedesu Brise): Babciu, Babciu, a co to jest?
Babcia: Zapach do łazienek.
Krasnal (dociekliwie): Ale jaki to zapach, Babciu?
Babcia: After the rain. Zapach po deszczu.
Krasnal (domyślnie): Ale po DESZCZU SIKANIA, tak?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz