niedziela, 23 listopada 2014

Ząb zupa zębowa


WPAT MI ZOMP, zanotował Krasnal i - pomijając walory ortograficzne - jest to zgodne z prawdą. Lewa dolna jedynka, co to o nią wczoraj przecież zaledwie uderzyła łyżeczka w trakcie karmienia marchewką, została pieczołowicie umieszczona w posrebrzanym puzderku "my first tooth" i tymczasowo zdeponowana na parapecie, tj. poza zasięgiem ciekawskich szyneczkowych rączek, a wystarczająco na wierzchu, żeby każdy odwiedzający mógł ją z właściwym namaszczeniem obejrzeć. I nie wiadomo już, czy to za sprawą Krasnala, w szalonym myślowym pędzie zmierzającego ku oczekiwanym porannym niespodziankom pod poduszką, czy Taty montującego uchwyt do rolety, grunt, że przed wieczorem znaleźliśmy na łóżku otwarte puzderko, a nie znaleźliśmy lewej dolnej jedynki.

Wśród nieutulonych ryków Krasnala (czy wróżka zapłaci?!?), wymieniwszy kilka ciepłych słów na temat codziennej uważności i szacunku dla najcenniejszych rodzinnych pamiątek (mama) oraz wiecznego czepiania się i głupich zarzutów (tata), skierowaliśmy oskarżycielskie palce w stronę zarumienionej i nieco unikającej naszego wzroku Pani Szyneczki.

- Brałaś pudełeczko?
- Tak.
- Wyjęłaś ząbek?
- Tak.
- I gdzie go włożyłaś?
- Bo buzi.
- Do buzi? I co?!?
- Jadłam...
- Zjadłaś?!?!
- Tak.

Przestraszeni perspektywą szukania jedynki wiadomo gdzie, na wszelki wypadek rzuciliśmy się na kolana, z pomocą linijki powyciągaliśmy kurze spod łóżka, zbadaliśmy kąty, przeczesaliśmy z latarkami szafy i szuflady, by ostatecznie powrócić do przesłuchania.

- Brałaś ząbek?
- Tak.
- I gdzie go zaniosłaś?
- Ko kuchni.
- Do kuchni?!
- Tak.

(Kolana, latarki, linijki. Lewej dolnej jedynki niet.)

- Brałaś ząbek?
- Tak.
- I gdzie go włożyłaś? 
- Ko kosia.
- Do kosza?!? Którego?!?
- Tu.

(Kolana, rękawiczki jednorazowe, latarki. Lewej dolnej jedynki niet.)

Lewa dolna jedynka leżała na łóżku zawinięta w kapę. Wróżka przyszła. Zapłaciła. Ufff...




poniedziałek, 20 października 2014

Szalone nożyczki

- Mamuniu, nodzićki!
- Co?
- Nodzićki!
- Nożyczki? A co chcesz obcinać?
- Paluszki.


czwartek, 16 października 2014

Raj

Krasnal został zaproszony na urodziny ulubionej koleżanki z grupy do Fikołkowa czy jakiegoś tam innego figloraju. Ponieważ zwykle jak ognia unikamy takich miejsc, przerażeni wizją wypełzających zewsząd mikrobów (na potwierdzenie tej tezy świeżo zaliczyliśmy infekcję), zachwycony do szaleństwa Krasnal zniknął na dobre półtorej godziny w otchłani piłeczek, trampolin, zjeżdżalni, siatek i innych grozę i grypę siejących ustrojstw, by objawić się znienacka w barwach ciemnej purpury i wydyszeć:
- Mamuniu, już wiem, dlaczego to się nazywa "FIGLORAJ"! Bo tu jest JAK W RAJU!
Po zakończonej imprezie zapowiedział:
- Ja też chcę mieć urodziny w figloraju. Albo nie, lepiej w WĘDKARSKIM RAJU!

P.S. Wędkarski Raj to popularny łódzki sklep z akcesoriami dla fanów taaaakiej ryby. A że Krasnal do nich niezaprzeczalnie należy świadczy fakt, że podczas gdy rodzinami innych dzieci przedszkolnych opiekują się Anioły Miłości, Przyjaźni, Szczęścia i Bogactwa, nami opiekuje się Anioł... Wędkarski (środkowy w dolnym rzędzie). Amen.



wtorek, 30 września 2014

Odrobina luksusu

Debiutująca tu dziś werbalnie Pani Szyneczka, lat dwa bez dwóch miesięcy, zażywa kąpieli w pianie. Leży z nogami wyciągniętymi za miskę i z błogim wyrazem twarzy.
- Wyglądasz, jakbyś była w SPA - mówię.
Przymyka oczy, odchyla głowę do tyłu i mruczy: - Taaaak.
- Może w takim razie dolać Pani ciepłej wody? - przybieram profesjonalny ton SPA-asystentki. Albo pomasować Pani stopy?
- Pani gófke umić - wchodzi w konwencję Pani Szyneczka. - Dać Pani pajówke.

Podaruj sobie odrobinę luksusu. Zjedz parówkę.


środa, 24 września 2014

Picasso

Oglądamy telewizję śniadaniową, a w niej reportaż o planowanej we Wrocławiu wystawie szkiców Picassa, Dalego i Goi. "Wow, świetna", "ależ ciekawa", "warto byłoby zobaczyć" - przerzucamy się komentarzami. Krasnal przygląda się sceptycznie pokazywanemu właśnie szkicowi "Guerniki", sapie, wreszcie wyrokuje: "No, fajne. Ale ta świeca to mu nie bardzo wyszła..."


czwartek, 17 lipca 2014

Już tylko kiler

Krasnal przez zęby (pokąsany, więc zły):

- Zabiję wszystkie komary świata!!!
- Kochanie - próbuję łagodzić - jeżeli zabijesz wszystkie komary świata, to co będą jadły jaskółki?
- Martwe komary - warczy Krasnal.




wtorek, 10 czerwca 2014

Złotowłosa i trzy niedźwiedzie

Na zakończenie roku przedszkolnego pani od angielskiego przygotowała z dziećmi przedstawienie. Krasnal z wrodzoną męską nonszalancją dzień wcześniej poinformował, że potrzebuje kostiumu Daddy Bear. Wziąwszy pod uwagę krótkie terminy przystał na propozycję, żeby kostium sprowadził się do uszek. Nie przeszkodziło to zapracowanej matce zapomnieć o sprawie i obudzić się w poniedziałkowy ranek z nieprzyjemnym uczuciem, że coś miała zrobić. Jednocześnie Krasnal wstał lewą nogą i natychmiast po otwarciu oczu oznajmił, że do przedszkola nie idzie, umościł pupę w kącie kanapy i włączył MiniMini. Niezrażona rodzicielka w 10 minut stworzyła coś z niczego, a umieściwszy naprędce sporządzone uszy na krasnalowych złotych włosach wpadła w zachwyt, plotąc coś głupawo o ślicznych misiach. Kiedy tylko się odwróciła, nadąsany Krasnal zerwał uszy z głowy dramatycznym gestem, rzucił je z impetem na kanapę i wyburczał: MISIO - SRYSIO.

środa, 7 maja 2014

Mam przyjaciela wędkarza

Krasnalek jest wielkim fanem serii książeczek "Mądra mysz" - "Mam przyjaciela..." (kolejarza, pilota, piłkarza, ratownika medycznego, budowniczego, policjanta, kierowcę autobusu, śmieciarza, etc.). Większość zna na pamięć i jest prawdopodobnie jedyną osobą w rodzinie, która wie, że lokomotywy manewrowe są wyposażone w silniki wysokoprężne dużej mocy.

Na okoliczność piątych urodzin postanowiliśmy obdarować go pozycją "Mam przyjaciela wędkarza", jako że to najnowsza i obecnie najważniejsza krasnalowa pasja. A że w serii takowej nie było, to napisaliśmy i narysowaliśmy.



 


 
 

 

 


 


 


 


 


 


 








środa, 16 kwietnia 2014

Pamięć podręczna

W drodze z przedszkola:

Mama: Krasnalku, a co dzisiaj robiłeś ciekawego?
Krasnal (naburmuszony): Nie pamiętam!
M: A z kim się dzisiaj bawiłeś?
K: Nie pamiętam. Nie wiem.
M: A robiliście jakieś prace plastyczne?
K: Nie pamiętam.
M: A prace na pomocach?
K: Nie wiem. Nie pamiętam!
M: A co pamiętasz?
K: Karol powiedział: ku.wa, gówno, dupa!




sobota, 15 marca 2014

Klasyfikacja zawodów i specjalności, punkt 5367

Zostaliśmy obdarowani samowypluwającym dystrybutorem mydła, który oczywiście niemal natychmiast zepsuliśmy.
Zaintrygowany awarią Krasnal przybieżał do łazienki celem dokonania oględzin, okręcił dystrybutor, niezwłocznie dostrzegłszy dzyndzel "on/off" przełączył i oznajmił "naprawiłem!". Na widok naszych szczerze zdziwionych min podrapał się w głowę, zamyślił i zasugerował: A może je będę MECHANIKIEM MYDEŁ NA FOTOKOMÓRKĘ?



środa, 26 lutego 2014

Jak Pitagoras z Arystotelesem

Z rozmowy z Babcią:

- Krasnalku, a Ty wiesz, że Ziemia jest kulista?
- Wiem.
- A jeśli jest kulista, to jak to się dzieje, że z niej nie spadamy?
- Bo jest płaska i długa.



poniedziałek, 24 lutego 2014

Depesz Moł

Krasnal - planespotter wypatrzył wczoraj przez okno u Dziadków lądującego Embraera, nieuwzględnionego w rozkładzie lotów (rozkład znamy na pamięć, a jakże).
Dziś rano poinformował:
- Ciociu, a wiesz, wczoraj białym odrzutowcem przyleciał ZESPÓŁ ŚPIEWNICZY DEPESZ MOŁ!


niedziela, 2 lutego 2014

Męska grypa

Krasnal ma 37,3 i nieznacznie pokasłuje. W związku z powyższym od rana zalega w piżamie pod kołderką (kordełką), zjada 1/10 z każdej z dotychczas podanych 15 porcji jedzenia ("coś bym zjadł"), gwałtownie oprotestowuje syropy, tabletki i inhalacje, wydając z siebie jęki zmienia Mini Mini na "Jak to jest złowione", "Jak to jest złowione" na gry na smartfonach, gry na partyjkę kart, karty na resoraki, resoraki na kredki, kredki na książeczki, książeczki na przytulanki, przytulanki na Mini Mini, Mini Mini na "Jak to jest złowione", itd., itp., i cały jest jedną wielką leżącą prośbą o atencję i współczucie.

Po południu spod kołderki (kordełki) wydobył się słaby głosik:

- Maaaartwię sięęęęę...
- Czym się martwisz, kochanie?
- O SIEBIE SIĘ MARTWIĘ!
- Dlaczego się martwisz?
- Bo jestem TAKIM BIDUSIEM...


środa, 29 stycznia 2014

Dobry rocznik

- Nie możesz wiecznie zmuszać Taty, żeby nosił cię na barana. Chłopie, ty masz już PIĘĆ LAT! - złoszczę się na Krasnala.
- Ale ROCNIKOWO - wyjaśnia Krasnal z godnością. - Na rącki, na rącki!