niedziela, 22 grudnia 2013

To była blondynka

Krasnal raczej nie jest wylewny jeśli chodzi o przedszkolne opowieści. Informacje, co było na obiad, z kim się bawił i w co, wydziela skąpo i zwykle nie wtedy, kiedy jest pytany. Dlatego fakt, że osobiście zagaił rozmowę i to w dodatku jeszcze w drodze z przedszkola, był znamienny.

- A wiesz - zagaduje - bawiłem się kolejkami z taką miłą małą dziewczynką Nataszką z pierwszej grupy.
- Ooooo - mówię - to super. I co - fajnie się bawiliście?
- Fajnie, bo to taka miła mała dziewczynka.
- Eeeee, a ładna? - wyrywa się przyszłej teściowej gdzieś z głębi mnie.
- Bardzo... - Krasnal rozpromienia się jak czerwcowe słoneczko.
- Brunetka czy blondynka? - kontynuuję.
- Blondyneczka - rozmarza się Krasnal. - Blondyneczka z kiteczką... Bardzo ją polubiłem!
- A ona ciebie też polubiła? - pytam.
- No chyba tak... Bardzo jej się podobało, jak ją głaskałem...
- Hyyyy, co?!
- No jak ją głaskałem, to się tak śmiała - wyjaśnia Krasnal.
- Ale co, poznałeś ją, polubiłeś i tak od razu zacząłeś głaskać? - drążę.
- No nie, nie. KILKA MINUT PO POLUBIENIU.

Jakoś nie mam obaw, czy poradzi sobie na pierwszej randce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz