środa, 12 grudnia 2012

Czy leci z nami pilot?

Czasem mamy wrażenie, że nie... Trzy tygodnie temu przyjęliśmy na staż nową szop-assistant i staramy się jakoś odnaleźć w sytuacji. Wprawdzie nic jeszcze nie mówi, ale wrzeszczy okrutnie, a zatem: rokuje. Słów mamy najczęściej pod dostatkiem, włącznie z tymi wypowiadanymi na wysokiej częstotliwości i czasami - o zgrrrrozo - z dźwięcznym "r" w środku, co do zasady jednak, kiedy już cały sklepowy personel ulokuje się w łóżkach - po prostu... brak słów:-)



À propos pilota - Krasnal wzbogacił się o płytę lotniska. Z konieczności (musi się zmieścić pod łóżkiem, razem ze słoniowo-trawiastą drogą, którą tu kiedyś pokazywaliśmy) terminal i wieża kontroli lotów są budowane doraźnie. 



Całość powstała z płyty pleksi, gąbczastych arkuszy z Empiku oraz białych krawędzi naklejek z "Zeszytu czterolatka" i została zabezpieczona przezroczystą folią samoprzylepną celem maksymalnego zapobieżenia skutkom opadów deszczu obficie płynącego z pojemnika po Pronto oraz licznych "powitań atrakcyjnych przepięknego samolotu Drimlajnera", kiedy to Krasnal w roli straży pożarnej na powitanie obficie polewa statki powietrzne wodą.


środa, 7 listopada 2012

Wielkie szczęście tuż, tuż, wielka kumulacja

Zapomnieliśmy wczoraj wysłać kupon.

- Nie potrzebujemy aż tylu pieniędzy. Prawda, Krasnalku?
- No ocywiście! Ja potrzebuję terenowe sportowe Lamborghini.
- Ale resoraka?
- Nieeee, prawdziwe.

Czyli jednak trzeba wysyłać:-/


wtorek, 9 października 2012

Krasnal kontra Okrasa

W czasie przegrupowania do Dziadków na czas malowania, postanowiłyśmy z Babcią Misiem nareszcie zrobić coś, o czym Krasnal marzył od dawna: GOTOWANKĘ.

Zaczęłyśmy od pudełka:


a potem już jakoś poszło:


Okleinę zrobiłyśmy z tapety samoprzylepnej (ha - żałuję, że na blat nie kupiłyśmy ze wzorem marmuru kararyjskiego;-)):


Palniki - płyty CD; relingi - bambusowy patyk wyjęty z kwiatka, osadzony sznurkiem na korkach od wina; pokrętła - nakrętki od Duo Fruo (tu potrzebny był Tato); komplet garnków i akcesoriów kuchennych IKEA (przy okazji szybka z opakowania została wykorzystana w piekarniku):


Rano Krasnalowi oczy wyszły z orbit i okręciły się wokół głowy, a uśmiech zatrzymał się na uszach. Śniadanie (prażoną kukurydzę i kasztany) przygotował jeszcze w piżamie:



 Na obiad był bulion warzywny na winie:



oraz winogrona z kapustą i jabłkami:

 
Kiedy Krasnal nie patrzył, zrobiliśmy też rosół:



i pieczonego królika:





Bon appétit!


poniedziałek, 1 października 2012

Słownik Wyrazów Własnych

Zaczynamy nowy cykl zbierający w całość krasnalowe słowotwórstwo i mutliplikację znaczeń. Dziś hasło na "k" oraz na "s".


Kiedyjszy - poczyniony kiedyś (analogicznie do wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy).

Przykład: Babciu, te żołędzie to kiedyjsze, tak?


Skonfiskować - zabrać, zlikwidować, oddalić


Przykład: Tatusiu, chodź skonfiskować tego komara, bo mnie ugryzie.



czwartek, 20 września 2012

Cała naprzód ku nowej przygodzie!

Dziś mieliśmy obiad dla prawdziwych żeglarzy. Chociaż wymagał też nie lada umiejętności machania wiosłem;-)



Po sesji zdjęciowej konieczne było dodanie raf kluskowych. Smacznego!

niedziela, 2 września 2012

Do przedszkola chodzę z workiem...

Krasnal idzie do kieratu:-) Plecak naszykowany, kapcie na zmianę gotowe. I tak już do emerytury będzie się budził z budzikiem i miał obowiązki.

A tymczasem Rodzicom trzęsą się brody i ręce na samą myśl o jutrzejszym poranku i dla  kurażu postanowili wyprawić Krasnalowe Przyjęcie Przedprzedszkolne, zainspirowani przez Pink the Thing (http://pinkthething.pl/halo-przedszkole-hej-szkolo-przygodo/).

Może nie było aż tak profesjonalnie, ale kolorowo na pewno:


W ramach podsumowania: Rainbow cake to zdecydowanie nie najlepszy pomysł dla: ciężarnych (4 godzinki w kuchni jak obszył), ekologów (barwniki wyglądają zjadliwie), smakoszy (nijak to-to nie smakuje, pomimo dodania nieprzepisowych owoców), a i dla dzieci też chyba nie taka atrakcja. Krasnal zainteresował się na ułamek sekundy, zakomenderował: "Daj mi tylko to niebieskie!", po czym oddalił się w podskokach "Albo nie, idę na trampolinę".

czwartek, 23 sierpnia 2012

Żelazna logika

... to nie jest to, czym rządziłby się język polski.

Krasnal: OPRZEŁEM się tutaj.
Mama: Oparłem, synku. Mówi się: oparłem.
K: A mogę się tutaj OPARŚĆ?
M: Oprzeć, synku. Oprzeć się. Ja się oparłem.
K: ?!?

Bądź tu mądry:-/

czwartek, 9 sierpnia 2012

Negocjator 2

Krasnal stale doskonali swoje umiejętności negocjacyjne z tak dobrym skutkiem, że zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie za dużo gadałam na wykładach i nerwowo przypominać sobie wszystkie stare odcinki Superniani oglądane z poczuciem wyższości osoby bezdzietnej "przecież wszystko można dziecku wytłumaczyć".
Najnowszym przedmiotem targów są wizyty na stronie flightradar24.com, gdzie można sprawdzić aktualne położenie większości będących właśnie w powietrzu samolotów, prześledzić trasę lotu i nawet obejrzeć maszynę. Krasnal Wielbiciel Lotnictwa mógłby w ten sposób spędzać całe dnie, z reguły ustalamy zatem konkretną liczbę samolotów i STARAMY SIĘ jej nie przekraczać.
Ostatnio wyglądało to tak:

Osoby: 
Mama - usiłująca pracować w trybie domowo-kanapowym
Krasnal - sprawdzający, czy już skończyła, z częstotliwością 2 razy na minutę

Krasnal (ładując tyłeczek na kanapę, tonem nieznoszącym sprzeciwu): Samoloty na flajtradaze- dwadzieścia-ctery-kropka-kom! Tsy!
Mama (bez wielkich nadziei): Nie ma mowy. Pracuję. Idziesz się bawić.
K (moszcząc tyłeczek wygodniej): Nie ma mowy. Tsy!
M (zrezygnowana): Pięć. I idziesz się bawić.
K (stanowczo): Pięć! I zostaję.

Może powinnam w takiej sytuacji zastosować jego techniki manifestowania, że wcale, ale to wcale nie zamierza wykonać polecenia: udać, że mam narkolepsję i nagle zacząć chrapać; przylgnąć płasko do podłogi z laptopem pod brzuchem wrzeszcząc "nieeeeee!!!" i w razie potrzeby kopiąc; zrobić wielkie niewinne oczy i niepostrzeżenie zmienić temat "a pamiętasz wczoraj w sklepie ten samochód zdalnie sterowany"?

poniedziałek, 16 lipca 2012

Wakacje z blondynką, czyli pies na kobiety

Krasnal zastygł ostatnio z otwartą buzią na widok reklamy Pedigree.
- Bardzo lubisz pieski, Krasnalku, prawda? - pytam
- Nooo - pada półprzytomna odpowiedź. - i BLONDYNY.

Zaiste, mój mały chłopczyk wykazuje rosnące zainteresowanie płcią piękną. Objawia się to wypowiadanymi w pąsach konspiracyjnym szeptem uwagami: "Patrz jaka fajna dziewcyna, mamusiu". Podążając za zarumienionym spojrzeniem natrafiam zazwyczaj na blond piękność w wieku balzakowskim, doświadczając palącej zazdrości z jednej strony i pewnej ulgi, że jednak gust ma dobry i nie leci na smarkule z drugiej.

Szczęściem pytany o najfajniejszą dziewczynę na świecie nadal niezmiennie odpowiada "mamusia!". Jakkolwiek wspomnianej mamusi do blondu daleko.

czwartek, 12 lipca 2012

Małe tęsknoty

Chcąc nie chcąc, trzeba przyznać: z Krasnala robi się tacinsynek (tacisynek?). Spędziwszy wakacyjny tydzień w towarzystwie li tylko mamy plus Dziadków w ostatniej przed powrotem rozmowie telefonicznej swoją rosnącą tęsknotę opisał następująco: "Siedzę na ławce, majtam nogami i MAZĘ O CIEBIE".

niedziela, 17 czerwca 2012

Mężczyźni są z Marsa

Krasnal zgłębiał dziś temat "skąd się biorą dzieci". Szczęściem zainteresowanie nie obejmowało procesu poczęcia, a logistykę wzrostu od wielkości grochu do rozmiarów arbuza.

Mama: Mamusie noszą dzidziusie w brzuszkach. Ale tylko mamusie. Tatuś nie może mieć dzidziusia w brzuszku (choć oczywiście niektórzy wyglądają, jakby mogli i nosili, ale tu już się nie wdawaliśmy wyjaśnienia)

Krasnal (triumfalnie): Wiem. Chłopcy mają dzidziusie w głowach.
M: W głowach?! I którędy te dzidziusie później wychodzą?
K: Nie wychodzą. Te dzidziusie zostają tam na zawsze.

Całkiem możliwe. Może stąd biorą się tzw. wieczni chłopcy;-)


wtorek, 12 czerwca 2012

Konfucjusz


Krasnalek, dziedziczący po kądzieli umiejętność potykania się na równej drodze o własne odnóża, przy okazji kolejnej z potencjalnych katastrof zwerbalizował ważną życiową prawdę. Droga do prawdy przebiegała mniej więcej tak:

MAMA: Trzymaj mnie za rękę, bo zlecisz.
KRASNAL: Sam. Ja sam.
M: Trzymaj, proszę, to bardzo wysokie schody.
K: Nie!!! (140 decybeli). Sam, ja sam!
M (technika odwrócenia):  Złap mnie za rękę, bo JA się potknę i spadnę. Musisz się mną teraz opiekować.
K: Dobze. !??!?!***!!??!***!??!?!!!! ŁUP (potknięcie z impetem)
Dobze, ze mnie jednak tsymałaś. Się potknąłem, a się nie psewróciłem. (Głęboki oddech i namysł)
JAK SIĘ CŁOWIEK POTKNIE, A KTOŚ GO TSYMA ZA RĘKĘ, TO SIĘ NIE PSEWRÓCI.

Ot co. Prawda.




wtorek, 22 maja 2012

Kawał kupy casu...

... nas tu znowu nie było i bardzo się z tego powodu wstydzimy. Dla wyjaśnienia: "kawał kupy casu" jest uniwersalną jednostką czasu umożliwiająca opisanie wydarzeń zarówno odległych w przeszłości i przyszłości ("duzy kawał kupy casu"), jak i wydarzeń bliskich ("mały kawałek kupy casu"). Wyrażenie funkcjonuje również w konfiguracjach: "duzo kupy casu", "niemalo kupy casu" oraz "mało kupy casu".

Tak czy inaczej, Krasnal ostatnim czasowym okresie - chciałoby się w tym kontekście powiedzieć - wydalniczym, żywotnie zainteresował się sprawą różnicy płci. Dziś po raz n-ty padło magiczne pytanie:

Krasnal: Mamuniu, gdzie masz siusiaka?
Mama: Nie mam siusiaka, syneczku. Już ci to tłumaczyłam. Tylko chłopaki mają siusiaki, a dziewczyny...
Krasnal: ... a dziewcyny same dupska

?!?!?!

niedziela, 1 kwietnia 2012

Niemoralna propozycja

Zapisuję dzisiejszą wypowiedź Krasnala, żeby mu ją przypomnieć za lat -naście przez ważną randką:

Uśmiechnij się.... Ja tez się uśmiechnę... A moze przyblizymy nase uśmiechy?

Ja bym się skusiła :-)

środa, 28 marca 2012

Mama sama w domu

Z przykrością stwierdzam, że należę do osób, które - zostając w domu same bądź w towarzystwie metrowego trzylatka - robią przegląd szaf, zaglądają za drzwi, zasłonki i lustrują balkon pod kątem obecności osobników niepożądanych. Następnie zaś kładą się spać, by obudzić się dokładnie w tej samej, gotowej do skoku pozycji, z mięśniami palącymi od kilkugodzinnego napięcia. Krasnalek - cierpiący z powodu wiosennej infekcji - postanowił znacząco uatrakcyjnić mi ostatnią taką noc.

4 nad ranem:

Krasnal: Mamusiu, widziałaś TO?!
Ja (konspiracyjnym szeptem, pozostając nieruchomo w gotowości na wypadek, gdyby w czarnej czeluści czaiło się ZŁO): CO?!?!?!
K: To niebieskie światło. Włączyło się, a potem zgasło...
J: Krasnal, nie rób sobie jaj!
K: Napjawdę, to było niebieskie światło...
Szybki przegląd mieszkania, źródła niebieskiego światła brak. Wracam do łóżka, ogarnia mnie przyjemne ciepło.

Krasnal: Mamusiu, słyszałaś TEN DŹWIĘK?!
Ja: JAKI dźwięk?!?!?!
K: To siujanie...
J: Jakie SZURANIE?!?!
K: no, ktoś tam siujał.
Przegląd jak powyżej, źródła szurania brak. Wracam do łóźka.

Krasnal: Mamusiu, widziałaś to światło?
Ja: Jakie światło?!?!
K: To cejwone!
J: Aaaa, to livebox.
K: Aha.

piątek, 23 marca 2012

Me, myself & I

Wczoraj byłam świadkiem rozmowy pomiędzy dwoma biedronkami i ślimakiem (całe towarzystwo z plasteliny).

(Biedronka 1): Cześć!
(Biedronka 2): No cześć!
(Biedronka 1): Jestem biedronka.
(Biedronka 2): Ja też jestem biedronka.
(Ślimak): A ja jestem ślimak.
(Biedronka 1): Jak masz na imię?
(Biedronka 2): Ja? Antoś. A ty?
(Biedronka 1): O, ja też Antoś.
(Ślimak): I ja też Antoś.


poniedziałek, 19 marca 2012

Łizer vol. 2

Łizer doczekał się lakieru, a dokładniej brystolu oraz taśmy klejącej. Nawet śmigła się kręcą! Tatuś złożył kontrybucję w postaci deski rozdzielczej na luksusowym podkładzie z pudełka po Watermannie z pokrętłem zielonym (Duo Fruo) oraz czerwonym (Coca-Cola).


Jest tylko jedna zasadnicza kwestia, wniesiona drżącym głosem wydobywającym się z ust wygiętych w rozpaczliwą podkówkę: Mamusiu, ale on nie leci... Cemu?

poniedziałek, 12 marca 2012

pop-up shop

Nie ma, nie ma, nie ma.... JEST. Krasnal mimo trójki na karku nadal lubi się w to bawić. Więc ze Sklepem jest tak, że raz go nie ma, a raz jest, choć podaż słów nieustająco wzrasta.

Dziś ZUPEŁNIE NOWE SŁOWO objawiło się w debacie na temat przyczyn wczorajszego krwawego incydentu. Do rzeczonego incydentu, tj. naderwania górnej wargi, doszło najprawdopodobniej w regularnie napiętnowanych okolicznościach kręcenia się w kółko z zamkniętymi oczami. Krasnal, obudziwszy się dziś rano z imydżem ofiary źle wykonanego botoksu, przyznał uczciwie: "kjęciłem się z zamkniętymi ocami i sedłem"; po czym kiwając głową podsumował: "takie są skutki kjęcenia się i IŚCIA".

Po południu w ramach pocieszenia z pudełka po bananach Chiquita wykonaliśmy prototyp "łizera":



Teraz czekamy na Tatusia, albowiem zabrakło nam konceptu na wykonanie śmigieł i deski rozdzielczej oraz czasu na malowanie. Pochwalimy się ostatecznym efektem.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Nic nie robić, mieć nałogi...

Krasnal trąbi z butelki wodę mineralną.
- Już wystarczy, bo się posikasz - mówię.
Krasnal bierze do ręki nakrętkę, długo i starannie ją ogląda, po czym wypala:
- Korek mi powiedział, że mogę się jeszcze napić...

Mam nadzieję, że korki od wina będą w swoim czasie mnie rozmowne.

sobota, 21 stycznia 2012

Nawigator

KRASNAL: Babciu, Babciu, podaj mi TO, co leży TAM!
BABCIA GOSIA: Ale CO?
K.: TO!
B.G.: A gdzie TO jest?
K. (zniecierpliwiony): TAM!
B.G.: Ale gdzie dokładnie?
K.: DOKŁADNIE TAM, GDZIE WIDZĘ!

piątek, 20 stycznia 2012

Apogeum

Wszystko, co dzieje się nie po myśli Krasnala, kwalifikowane jest z reguły do kategorii spraw pod wspólnym tytułem "wyziucić do kosia". Wczoraj przeżyliśmy apogeum rozpaczy, rozdarcia, wściekłości oraz bezsilnej-złości-z-bliżej-nieznanego-powodu. Apogeum wyraziło się następująco: "Wyziucić do kosiaaaaaa..... Nieeee.... WYZIUCIĆ KOŚ".

wtorek, 10 stycznia 2012

Antoś Banderas, czyli kierowca z tylnego siedzenia

Krasnal śliniąc palec wertuje ostatni numer Twojego Stylu w poszukiwaniu comiesięcznego zestawienia aut nominowanych w konkursie"Samochód roku" (co przypomina mi, że jeszcze całkiem niedawno ślinił starannie palce lewej ręki, a kartki przewracał prawą;-). Zatrzymuje się na dłużej przy wywiadzie z "głosami" bohaterów "Kota w butach". "To Salma Hayek i Antonio Banderas" - mówię. "O! To tak jak ja!" - cieszy się Krasnalek. "Co tak jak ty?" - pytam zdezorientowana. "Antoś!"

* * *

Krasnal kieruje z tylnego siedzenia ("Jedź, Tatusiu, zielone!", "Stój, cierwone!") i obserwując mijane samochody prowadzi monolog z cyklu motoryzacyjnych - "O, Śkoda! O, Siubaju! O, Fiat! O! Fojd! Fojd Fokuś! Mieliśmy Fojda. Pan kupił. Ale jak kupił? Przecież nie wejdzie na kasę...".

czwartek, 5 stycznia 2012

Ersatz zimowy

Czekamy z Krasnalkiem na śnieg. Czekamy, czekamy i nic. Więc dzisiaj zrobiliśmy sobie śnieg na kolację.


P.S. Tak, wiem, dom wygląda jak PUSTOSTAN.

środa, 4 stycznia 2012

Wszystko jest pociągiem

Stąd i zowąd (zewsząd właściwie) słyszymy, że mamy pisać, pisać, pisać. Piszemy więc - dziś o pociągach. Bo pociąg wielką miłością Krasnala jest.

W krasnalowej klasyfikacji mamy zatem POCIĄG POMPONOWY (sznurki od kaptura z maminej bluzy zakończone sowitym pomponem, doskonałe do zabawy), POCIĄG PAPIEROWY (wielopaki papierów toaletowych tudzież papierowych ręczników ustawiane w karnym rzędzie bezpośrednio po przytaszczeniu ze sklepu), POCIĄG LITERKOWY (paski z newsami sunące u dołu ekranu w telewizjach informacyjnych), POCIĄG MANDARYNKOWY (cząstki mandarynki uszeregowane celem spożycia), POCIĄG OBIADOWY (rodzaj towarowego, wiezie obiad dla Krasnalka. Podejrzewam, że wymyśliła go Niania, w desperacji próbując odciągnąć Krasnala od nasypu), POCIĄG PODUSZKOWY (tj. podłużne poduszki z kanapy układane w rzędzie), POCIĄG SZAFOWY (tj. drzwi od szafy przesuwane z turkotem w tę i z powrotem), POCIĄG PRYSZNICOWY (drzwi od kabiny) i jeszcze dziesiątki innych niezdefiniowanych pociągów zrobionych z każdej podłużnej rzeczy, jaka się w Krasnalowe łapki dostanie. "WSZYSTKO JEST POCIĄGIEM" - oznajmił ostatnio.