czwartek, 28 kwietnia 2011

Wyznania interesowne

Krasnal - jeszcze w piżamie i przed poranną toaletą (obejmującą także NIEZBĘDNE ZABIEGI HIGIENICZNE W JAMIE USTNEJ, O KTÓRYCH SIĘ NIE MÓWI) - wskoczył mi dziś pod kołdrę, objął łapkami za szyję i poczynił pierwsze w swoim dwuletnim życiu wyznanie miłosne. Dobrze, że wysłuchałam do końca, zanim rozpłynęłam się w zachwytach. Całość brzmiała tak: "Ooooo, mamuuuu, TOCHAM, ooo, TOCHAM! Zębów NIE!"

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

mala palabra

Wracamy z pracy trochę później niż zwykle. Krasnal z Dziadziem trwają na posterunku przy oknie, ale w ostatniej chwili zaglądają na chwilę do drugiego pokoju i przegapiają mój przyjazd. Krasnalek bardzo rozczarowany pokazuje na okno i opowiada: "Dziadziom bruma, dziadziom bruma tu". Mówię: "Spokojnie, Krasnalku, zaraz przyjedzie Tata. Chodź, powyglądamy". Niestety, Tata podjechał chwilę wcześniej i właśnie dzwoni do drzwi. "I co, Krasnalku? Znowu przegapiłeś?" - pytam. Krasnal (wyraźnie zły): No, DUPA.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Biedroneczko, leć do nieba...

... przynieś mi kawałek chleba (bo Krasnal znów był łaskaw położyć się o 22.45 i samej mi się nie chce szykować).

A Krasnalek miał dziś taką kolację:

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Misie Pamy!

Zaczynam rozumieć, dlaczego "komunikatywna" znajomość języka wpisana do CV sprowadza się czasem do zasobu 30 słów łączonych w sposób dowolny. Krasnal w tych ramach komunikuje się perfekcyjnie. Nawet z fleksją (a konkretnie: z deklinacją) sobie radzi, a jakże! I nie można temu odmówić logiki.

"Zobacz, Krasnalku" - mówię, pokazując przez okno nadjężdżający samochód. -"Babcia z Dziadkiem"."Nieeee" - Krasnal kręci głową. - "Pamy".

Gramy w 'Memory'. Krasnal wybiera pary obrazków: autobusy, jabłka, parasole, pieski. Wreszcie ze sterty kartoników wygrzebuje misie. "Ojej. Bwa...bwa..." - zastanawia się chwilę. "...Bwa misi!" - kończy triumfalnie.

Dziadziu szykuje kolację. "Nósz! Nósz!" - cieszy się Krasnal. "Czym Dziadziu kroi chleb, Krasnalku?" "Nóżem!".

Czasem rozumuje też na odwrót (tj. nie wychodzi od mianownika;-) O "cicho, psie!" już pisaliśmy. A teraz od tego "psie" jest: "psies".

I co? I nic - wszyscy wiedzą, o co chodzi.