Zaczynam rozumieć, dlaczego "komunikatywna" znajomość języka wpisana do CV sprowadza się czasem do zasobu 30 słów łączonych w sposób dowolny. Krasnal w tych ramach komunikuje się perfekcyjnie. Nawet z fleksją (a konkretnie: z deklinacją) sobie radzi, a jakże! I nie można temu odmówić logiki.
"Zobacz, Krasnalku" - mówię, pokazując przez okno nadjężdżający samochód. -"Babcia z Dziadkiem"."Nieeee" - Krasnal kręci głową. - "Pamy".
Gramy w 'Memory'. Krasnal wybiera pary obrazków: autobusy, jabłka, parasole, pieski. Wreszcie ze sterty kartoników wygrzebuje misie. "Ojej. Bwa...bwa..." - zastanawia się chwilę. "...Bwa misi!" - kończy triumfalnie.
Dziadziu szykuje kolację. "Nósz! Nósz!" - cieszy się Krasnal. "Czym Dziadziu kroi chleb, Krasnalku?" "Nóżem!".
Czasem rozumuje też na odwrót (tj. nie wychodzi od mianownika;-) O "cicho, psie!" już pisaliśmy. A teraz od tego "psie" jest: "psies".
I co? I nic - wszyscy wiedzą, o co chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz