- Krasnalku, skąd się biorą jajka?
- Od kury.
- A jak myślisz - co było pierwsze: jajko czy kura?
- Jajko.
- Ale skąd ono się wzięło?
- Od kury.
- No ale przecież nie było kury...
- Była jedna kura.
- A skąd ona się wzięła?
- Z nieba...
A takie króliczki wzięły się nam w tym roku z piekarnika:
Zdrowych, rodzinnych, z wiosną w sercach...
sobota, 30 marca 2013
środa, 27 marca 2013
Wejście smoka
Etykiety:
słowa
Krasnal w oczekiwaniu na mycie zębów wydaje nieparlamentarny odgłos paszczą. Patrzę groźnie - widzę minę "mnie tu nie ma i nie było, nie mam pojęcia, o co chodzi".
- Słucham?!? - pytam.
- Przeprasam, beknąłem - mówi w końcu niechętnie i szybko się usprawiedliwia - Ale gdybym bekał ogniem, to mógłby być pozar.
Zakazać oglądania bajek o smokach?
- Słucham?!? - pytam.
- Przeprasam, beknąłem - mówi w końcu niechętnie i szybko się usprawiedliwia - Ale gdybym bekał ogniem, to mógłby być pozar.
Zakazać oglądania bajek o smokach?
niedziela, 17 marca 2013
After rain comes sunshine
Etykiety:
słowa
Małą chwilę nas tu nie było, bośmy z Szyneczką wylądowały w szpitalu z zapaleniem płuc. Tzn. z szyneczkowym zapaleniem płuc. Płuca mamine zapaliły się w trakcie pobytu na oddziale dziecięcym, potem jeszcze niezależnie zapaliły się oskrzela krasnalowe, babcine i dziadkowe, tacine zatoki i... eeech, było zapalnie jak na Bliskim Wschodzie.
Krasnalowi jednakowoż na język się nie rzuciło, czego dowodem następujący dialog łazienkowy:
Krasnal (wyciągając zza sedesu Brise): Babciu, Babciu, a co to jest?
Babcia: Zapach do łazienek.
Krasnal (dociekliwie): Ale jaki to zapach, Babciu?
Babcia: After the rain. Zapach po deszczu.
Krasnal (domyślnie): Ale po DESZCZU SIKANIA, tak?
Krasnalowi jednakowoż na język się nie rzuciło, czego dowodem następujący dialog łazienkowy:
Krasnal (wyciągając zza sedesu Brise): Babciu, Babciu, a co to jest?
Babcia: Zapach do łazienek.
Krasnal (dociekliwie): Ale jaki to zapach, Babciu?
Babcia: After the rain. Zapach po deszczu.
Krasnal (domyślnie): Ale po DESZCZU SIKANIA, tak?