środa, 12 grudnia 2012

Czy leci z nami pilot?

Czasem mamy wrażenie, że nie... Trzy tygodnie temu przyjęliśmy na staż nową szop-assistant i staramy się jakoś odnaleźć w sytuacji. Wprawdzie nic jeszcze nie mówi, ale wrzeszczy okrutnie, a zatem: rokuje. Słów mamy najczęściej pod dostatkiem, włącznie z tymi wypowiadanymi na wysokiej częstotliwości i czasami - o zgrrrrozo - z dźwięcznym "r" w środku, co do zasady jednak, kiedy już cały sklepowy personel ulokuje się w łóżkach - po prostu... brak słów:-)



À propos pilota - Krasnal wzbogacił się o płytę lotniska. Z konieczności (musi się zmieścić pod łóżkiem, razem ze słoniowo-trawiastą drogą, którą tu kiedyś pokazywaliśmy) terminal i wieża kontroli lotów są budowane doraźnie. 



Całość powstała z płyty pleksi, gąbczastych arkuszy z Empiku oraz białych krawędzi naklejek z "Zeszytu czterolatka" i została zabezpieczona przezroczystą folią samoprzylepną celem maksymalnego zapobieżenia skutkom opadów deszczu obficie płynącego z pojemnika po Pronto oraz licznych "powitań atrakcyjnych przepięknego samolotu Drimlajnera", kiedy to Krasnal w roli straży pożarnej na powitanie obficie polewa statki powietrzne wodą.